IT.integro - 30 lat historii

Od Wielkopolski do międzynarodowego biznesu. 30 lat IT.integro

W październiku ubiegłego roku mieliśmy okazję obchodzić urodziny naszej firmy, która zawitała na rynku technologicznym całe 30 lat temu. Nie każdy o tym wie, ale nie zawsze zajmowaliśmy się wdrożeniami systemu ERP. Jak zatem wyglądały nasze początki? Jak pomysł garażowej produkcji części do drukarki przeistoczył się w inwestycję w firmę IT obsługującą teraz klientów w blisko 60 krajach na świecie? Zapytaliśmy założyciela i Prezesa Zarządu IT.integro, Piotra Śledzia.

Jak zrodził się u Pana pomysł założenia firmy informatycznej?

P.Ś.: Już w czasie studiów miałem cel, żeby otworzyć własną firmę.  Byłem wtedy na kierunku elektroniczno-telekomunikacyjnym i pierwszym podejściem do startu własnej działalności był projekt bufora do drukarki, który rozpocząłem wraz z kolegą. Pomysł jednak okazał się spóźniony, ale wkrótce trafiliśmy do firmy z branży farmaceutycznej, gdzie zaczęliśmy pisać od podstaw system ukierunkowany na przyszły ERP. Było to na czwartym roku studiów.

Później zaangażowaliśmy się w sprzedaż komputerów i w 1991 roku udało mi się zainicjować wejście w spółkę z Optimus S.A., czyli jednym z największych producentów PC w Polsce w latach 90. Pracowaliśmy wówczas w trójkę – ja i moi dwaj koledzy z Politechniki Poznańskiej, których zatrudniłem. Nie były to czasy, w których praca czekała na nas po skończeniu uczelni, więc musieliśmy sami się o to zatroszczyć. Od garażowej produkcji przeszliśmy w ten sposób na handel o skali obejmującej całą Wielkopolskę.

W ciągu 30 lat IT.integro rozwinęło się zatem z 3 osób do aż 200 pracowników. Jak wspomina Pan początki firmy, jeszcze przed wejściem na rynek ERP?

P.Ś.: Przede wszystkim jako ciężką pracę. Początki sprzedaży PC w spółce z Optimusem to głównie częste wyjazdy, konfigurowanie komputerów po nocach. W związku z bardzo dużym zainteresowaniem ze strony klientów, działaliśmy w trybie pracy nawet po kilkanaście godzin dziennie. Jednak z punktu widzenia rynkowego były to łatwe czasy, które charakteryzował duży popyt na sprzęt komputerowy. W ciągu siedmiu lat rozwinęliśmy firmę z 3 osób do prawie 60 pracowników i działaliśmy już w 7 punktach sprzedaży.

IT.integro

W 1997 roku jako pierwsi w Polsce zajęliśmy się wdrożeniami systemu ERP. Skąd pomysł przejścia ze sprzedaży PC na tak niszowy wówczas produkt?

P.Ś.: Od PC-ów do ERP przeszliśmy poprzez tzw. integrację systemów, czyli od sieci lokalnych, przez początki internetu, aż do systemu klasy ERP. Intuicyjnie było już wtedy widać, że jest to przyszłościowe rozwiązanie, na które faktycznie jest zapotrzebowanie. Byliśmy świadomi filozofii tego typu oprogramowania. Wiedzieliśmy, że to produkt przemyślany, stabilny i przede wszystkim bardzo podatny na rozwój. Wdrażany przez nas system ERP od początku był elastyczny pod kątem dopasowania funkcjonalności do potrzeb konkretnych klientów.

Powodem do zmiany była też chęć wejścia na inny poziom usług. Zależało nam na odejściu od tradycyjnego, dość konkurencyjnego handlu i zaangażowaniu się w znacznie szersze usługi oparte na nowych technologiach. Zajęliśmy się więc wdrożeniami systemu ERP duńskiego producenta – Navision Software. Nie ukrywam, że bariera wejścia była duża. Musieliśmy zainwestować w m.in. bardzo kosztowne wówczas szkolenia. Kierowaliśmy się poniekąd ideą „Teraz albo nigdy” i już w ciągu roku okazało się, że była to słuszna decyzja, ponieważ na polskim rynku szybko pojawiły się zagraniczne firmy – głównie skandynawskie i niemieckie – które potrzebowały tego samego systemu ERP, co w swoich rodzimych krajach.

Mieliśmy świadomość, że Navision Software był już wtedy produktem, który cieszył się dobrą opinią na zagranicznych rynkach i był używany przez wiele dużych marek, takich jak choćby Adidas. W krótkim czasie przekonaliśmy się, że wprowadzenie go do Polski również przyniosło efekt i nie zaistniała już potrzeba kolejnej zmiany kluczowego produktu w naszej ofercie.

W 2002 roku właścicielem Navision Software stał się Microsoft, a sam system zmienił nazwę na Microsoft Business Solution – Navision. Jak od początku układała się współpraca z nowym partnerem?

P.Ś.: Rozpoczęcie współpracy z Microsoft było dla nas poniekąd momentem euforii, że znaleźliśmy się w jednej drużynie z tak dużym graczem na globalnym rynku technologii. W swoim czasie musieliśmy się zmierzyć też z trudniejszym okresem, kiedy to promocja Dynamics NAV, czyli następcy Navision a poprzednika Dynamics 365 Business Central, osłabła na rzecz innego rozwiązania Microsoft’u. Rynek jednak dość szybko zweryfikował słuszność inwestycji w Business Central, który cały czas sprzedawał się świetnie, dzięki czemu powstała kolejna faza rozwoju produktu.

Z perspektywy 20 lat uważam, że świetnie się stało, że połączyliśmy siły jako partnerzy. Zbieramy owoce silnej pozycji naszego systemu ERP i co warto zaznaczyć, przed nami ciekawa i bardzo rozwojowa przyszłość. Obecna strategia Microsoft’u jest bardzo unikalna z perspektywy konkurencyjności, ponieważ nie ma drugiego producenta ERP, który inwestowałby w tak komplementarne środowisko rozwiązań. Dynamics 365 Business Central nie jest już zintegrowany tylko z Excelem, Outlookiem, Microsoft Teams czy Microsoft Azure, ale też aplikacjami rozbudowanego ekosystemu biznesowego w chmurze.

IT.integro to już nie tylko siedziba na Junikowie. Dzisiaj działamy z 6 biur w 4 polskich miastach. Jak wspomina Pan powstawanie kolejnych lokalizacji?

P.Ś.: Nasz pierwszy oddział poza Poznaniem powstał w Warszawie w 2001 roku, kiedy wykupiliśmy jednego z naszych lokalnych konkurentów wraz z pracownikami i bazą kilkunastu klientów Navision. Kolejną lokalizacją był Wrocław. Był to wynik dużej fali projektów w tamtym regionie. Współpracowaliśmy wówczas z paroma dużymi klientami, a nasi konsultanci wyjeżdżali do Wrocławia na długie miesiące. Nasz obecny Kierownik projektu i Starszy konsultant – Mariusz Gościniak – postanowił przenieść się tam na stałe i w ten sposób otworzyliśmy nowe biuro.

Wkrótce potem ruszyliśmy z projektami wdrożeniowymi w Krakowie i na Śląsku. Kraków jest dla nas obecnie centrum rozwoju naszego produktu HR & Payroll Manager przeznaczonego do obsługi procesów kadrowo-płacowych w systemie. W przyszłości planujemy również powstanie globalnych produktów dla miękkiego HR-u, w związku z czym krakowski oddział będzie jeszcze rozbudowywany o kolejny zespół projektowy.

Czy w planach jest otwarcie następnego oddziału?

P.Ś.: Na razie nie ma takich planów. Jak wiemy, czasy pandemii wpłynęły znacząco na tryb pracy. W związku z wdrożeniem pracy zdalnej, lokalizacja przestała być tak istotna jak kiedyś i chcemy skoncentrować się na rozwoju obecnych oddziałów oraz inwestycję w zespoły projektowe. Być może w przyszłości zdecydujemy się na otwarcie biura za granicą.

Jest jakiś moment, który uważa Pan za szczególnie istotny z perspektywy rozwoju firmy?

P.Ś.: Jest wiele takich kluczowych momentów w naszej historii. Począwszy od inwestycji w Navision Software, przez początek współpracy z Microsoft, po wejście Polski do Unii Europejskiej, dzięki czemu mogliśmy łatwiej otworzyć się na zachodnie rynki. Mieliśmy wielkie szczęście, że Polska zaczęła otwierać się na zagraniczne przedsięwzięcia.

Co na pewno warte wspomnienia to również nasze wejście w świat aplikacji. Bardzo dużą rolę odegrało tu oczywiście stworzenie przez Microsoft platformy AppSource służącej dystrybucji rozwiązań biznesowych zintegrowanych z Dynamics 365 Business Central. Dzięki zauważeniu jej potencjału, możemy teraz sprzedawać własne aplikacje IT.integro na cały świat.

 

 

Aplikacje autorstwa IT.integro na AppSource

Aplikacje autorstwa IT.integro na AppSource

 

No właśnie, IT.integro już od kilkunastu lat prowadzi projekty zagraniczne, również dla firm działających jednocześnie w kilkudziesięciu krajach. Czy wkroczenie na globalny rynek systemów ERP był dużym wyzwaniem?

P.Ś.: Na pewno. Przede wszystkim wymagało to od nas dużej determinacji. Po pierwsze, do klientów zagranicznych podróżujemy i podróżowaliśmy z Polski, więc musieliśmy przyzwyczaić się do długich wyjazdów służbowych, co jak wiadomo nie zawsze jest komfortowe.

Po drugie, konieczne było oczywiście przełamanie bariery językowej. Co więcej, pierwszy projekt zagraniczny rozpoczęliśmy w 2009 roku, jednak zdobycie zaufania wśród firm spoza polskiego rynku nie było chwilą, a pewnym procesem. Potem oczywiście, po kilku pierwszych udanych projektach, swoją rolę odegrały referencje, a my nauczyliśmy się wiele o pracy z zagranicznymi klientami, którzy obecnie sami poszukują naszych usług.

 

„Nasze pierwsze kroki na zagranicznych rynkach wiązały się z analizą możliwości upgrade’u systemu dla grupy z kilkunastoma  oddziałami w regionie  Europy, Afryki i Bliskiego Wschodu. Dość szybko okazało się, że to bardzo duże przedsięwzięcie, a dla nas czas pierwszej nauki. Dzięki temu udało nam się wypracować założenia, jak daleko idącą harmonizację danych możemy zaproponować w organizacjach wielofirmowych. Zebrane wówczas doświadczenia wykorzystaliśmy w pierwszym kompleksowym zagranicznym projekcie rozpoczętym w 2008 roku dla duńskiej grupy AVK, z którą mamy przyjemność pracować po dziś.

W trakcie tej współpracy zaczęły powstawać zalążki całej metodyki wdrażania projektów grupowych. Metodyka pozwalała osiągnąć jak najlepszy efekt synergii między firmami. Zbudowaliśmy szablon globalny „Global Template”,  służący do prowadzenia projektów globalnych. Opierał się on przede wszystkim na trzech elementach – uwspólnieniu procesów; wyznaczeniu danych głównych, które mają być w ramach tych procesów obsługiwane oraz dobraniu wspierającej funkcjonalności. Opracowaliśmy też pierwsze mechanizmy, które w ramach kolejnych projektów i doświadczeń przerodziły się w znane teraz rozwiązanie Master Data Management System służące do zarządzania danymi głównymi” – mówi Andrzej Dudzik, Wiceprezes Zarządu IT.integro.

 

Co według Pana jest najważniejsze w zarządzaniu firmą technologiczną działającą na tak dużą skalę?

P.Ś.: Ludzie. Ich odpowiedni dobór, komunikacja z nimi i umiejętność budowania wzajemnego zaufania. Ważne, żeby uświadomić sobie, że w procesie tworzenia i zarządzania biznesem liczymy się my wszyscy jako zespół. Stabilne środowisko pracy, z tzw. „ludzką twarzą” jest istotne zarówno z perspektywy nas jako dostawcy usług, jak i klienta, któremu należy zapewnić odpowiednią ilość uwagi.

 

„Podstawowym wyzwaniem, przed którym stoją wszystkie firmy IT, w tym też my, jest duże zapotrzebowanie na specjalistów na rynku. Rywalizujemy o tych najzdolniejszych, którzy pod naszymi skrzydłami mogą stać się naprawdę dobrymi Konsultantami ERP potrafiącymi łączyć umiejętności programistyczne z kompetencjami biznesowymi. Staramy się jak najlepiej dbać o tych, którzy już są częścią naszego zespołu. By czuli cały czas satysfakcję ze swojej pracy i realizowanych projektów.

Co istotne, efektywnie staramy się budować relacje między zarządem i pracownikami w oparciu o partnerstwo oraz szacunek. Dążymy przede wszystkim do otwartej komunikacji, tzn. zarząd ma zawsze otwarte drzwi do rozmowy, nawet na te trudniejsze tematy. Tę samą zasadę staramy się stosować w każdym zespole. Wierzymy, że jest to kluczowe dla budowania zaufania” – mówi Agata Landzwójczak-Tyczyno, HR Business Partner IT.integro.

 

Jak widzi Pan przyszłość IT.integro?

P.Ś.: Na pewno będziemy dążyć do stawania się coraz bardziej globalną firmą. Myślę, że patrząc z perspektywy 3 lat, nasz zespół urośnie przynajmniej do 300 osób – jest to cel, który spokojnie możemy zrealizować biorąc pod uwagę posiadane zasoby w zakresie rekrutacji i szkoleń. Oraz gotowości do wzajemnego wsparcia, dzielenia się wiedzą i doświadczeniem. To właśnie wiedza i doświadczenie – zarówno biznesowe, projektowe jak i technologiczne – decydują o naszej pozycji.

Kolejnym elementem, w który chcemy inwestować jest oferta własnych aplikacji biznesowych, o których już wspominałem.

Warto podkreślić, że nasz kierunek rozwoju jest uwarunkowany kierunkiem developmentu systemu ERP. Sądzę, że z punktu widzenia postępu technologii, utrzymają się obecne trendy. Czyli silna tendencja do przenoszenia systemu na chmurową wersję, otwartość na integrację z całym ekosystemem One Microsoft – czy nawet z zewnętrznymi aplikacjami rozbudowującymi możliwości Business Central. Myślę, że będzie też narastała u nas tendencja do budowania rozwiązań dla klientów w oparciu o gotowe aplikacje dedykowane danym procesom, a więc tworzenia tzw. „mozajek projektowych”. Może to poskutkować pewnym ograniczeniem usług świadczonych przez IT.integro na rzecz zdecydowanego skrócenia czasu ich realizacji i możliwości obsługi większej liczby klientów.

Wciąż na znaczeniu, przynajmniej w kontekście naszego systemu, będzie również zyskiwać ciągły upgrade. Dzięki niemu klienci będą mogli uniknąć kosztownych i rozbudowanych aktualizacji potrzebnych raz na kilka lat, a i tak korzystać z zawsze aktualnego oprogramowania, które jest poddawane stałym modyfikacjom i testom automatycznym.

Generalnie mówiąc o naszej przyszłości, przede wszystkim mam nadzieję, że firma nie straci nigdy swojego ducha i „ludzkiej twarzy” w podejściu do zespołów i klientów. Na pewno będziemy się o to starać.